Nie ma zbyt wysokiej ceny za poznanie prawdy

Przebudziennik

Przewrotnie, zabawnie, a momentami nawet z przerażeniem płyniemy przez świat intymnych zapisków Piotra, który w poszukiwaniu prawdy i sensu życia zamyka się na pół roku w europejskim ośrodku odnowy duchowej. Stawia na szali swój wieloletni związek, zostaje zmuszony do zerwania kontaktu z bliskimi i ze światem, a komercyjne miejsce medytacyjnego odosobnienia staje się zarazem więzieniem, jak i wrotami do wolności.

Przebudziennik to historia o tym, że najgorzej jest zdradzić siebie, a dusza zawsze upomni się o prawdę. Natomiast za poznanie jej trzeba czasem zapłacić wysoką cenę. Warto?

Marta Mazgaj

“Można latami nie zmieniać niczego. Można w jednym momencie zmienić prawie wszystko”

“Na tym etapie rozwoju świata, nie potrzebujemy już rewolucjonistów, którzy będą go zmieniać, niezbędni są teraz geniusze dzielenia się miłością”

W świecie nowej energii nie mówi się, kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę, tylko kto ma miękkie serce, musi mieć mocną aurę.
To wymyślona historia…ale czy na pewno?

Cześć, jestem Darek!

To nie jest poradnik. Przedstawiam Ci historię, która mam nadzieję zabierze Cię w podróż, w trakcie której zatrzymasz się na chwilę i odnajdziesz swoje emocje i doświadczenia, zaśmiejesz a może wzruszysz i dotkniesz swojej prawdy.

Napisałem tę książkę, bo wiem, jak kuszące potrafią być proste odpowiedzi. Jak bardzo pragniemy, by ktoś wskazał nam drogę, powiedział „tak, to tutaj, idź za mną”. Ale czy na pewno chcemy wiedzieć, gdzie ta droga nas zaprowadzi? Czy na pewno chcemy podążać ślepo za innymi? Napisałem tę powieść, bo często rzucamy naszymi deklaracjami, obietnicami i jesteśmy ich pewni, dopóki życie nie zaczyna ich weryfikować pokazując nasze oblicze.

Być może “Przebudziennik” zostawi w Tobie więcej pytań niż odpowiedzi. Być może będzie niewygodny, może nawet irytujący. Ale jeśli choć przez chwilę sprawi, że spojrzysz na siebie i świat z innej perspektywy, to znaczy, że spełnił swoje zadanie.

O czym jest Przebudziennik?

Polecam książkę!

Lekka, przyjemna i pełna uszczypliwego humoru lektura, na pewno rozbawi ale też podprogowo, skłoni do głębokich przemyśleń naszej własnej egzystencji!

Ciekawym zamysłem jest jej forma: dziennik z zapiskami głównego bohatera, który na własnej skórze doświadcza wszystkiego, czego można doświadczyć w „przebudzeniowym kurorcie”.

Książka w moim mniemaniu to świetna satyra na wszechobecną dzisiaj duchowość i to co jesteśmy w stanie poświęcić, aby znaleźć swój wewnętrzny spokój.

Szczerze polecam!

                                                                                        Opinia Kamila z lubimyczytac.pl

To bardzo mądra książka pokazująca jak bardzo chcemy odnaleźć siebie w świecie.

Autor zadaje w niej mnóstwo ważnych pytań które odnoszą się do współczesnego świata, jego wpływu na nas i etyki.

Pokazuje walkę ze słabościami w ekscentryczny sposób i stawia przed dylematem czy stosowanie kontrowersyjnych metod jest dobre skoro działają?

Ta książka porusza ale także zaskakuje.

Czyta się ją jednym tchem.

Warto ją przeczytać!

                                                                                             Opinia AgaeF z lubimyczytac.pl

Twoja
historia

To nie jest poradnik, lecz zapis doświadczeń duchowych i miłosnych, pełnych oczekiwań oraz pragnień. Czytając intymne zapiski bohatera poznajemy jego historię, przeszłość oraz rozwój jego miłosnej relacji, która zostaje wystawiona na próbę. To mogą być TWOJE doświadczenia i TWOJE emocje.. które bohaterzy książki pozwolą Ci wyrazić..

Relacje

To książka o relacjach jakie mamy z naszymi rodzicami, partnerami, nauczycielami a także ze sobą. Jak często pojawia się w nich ZDRADA?

Świat pragnień
i iluzji

“Przebudziennik” prowadzi czytelnika przez labirynt ludzkich pragnień, pożądania, namiętności i iluzji, co pozwala lepiej zrozumieć nie tylko bohatera, ale też własne motywacje, słabości, rozterki, wzloty czy upadki.

Historia, w której możesz odnaleźć część siebie

“Przebudziennik” -
najgorzej jest zdradzić siebie

„W bardzo przystępnej formie pokazana droga poszukiwania prawdy o nas. Książka niesamowita, bo nie pozwala o sobie zapomnieć – każde zdarzenie można rozważać na wiele sposobów. W trakcie lektury pojawiają się pytania – i to z serii tych najważniejszych, a mimo to nie czuje się ciężaru. I do tego wcale nie znajdujemy jednoznacznych odpowiedzi. Tak jak bohater, który próbuje odnaleźć siebie, my możemy znaleźć odpowiedzi stojąc mocno przy sobie… Co jest prawdą, gdzie należy jej szukać, w jakiej formie można ją podawać? Spróbuj odpowiedzieć – po prostu przeczytaj! Gorąco polecam. Dużo mądrych przemyśleń, wartka akcja i jeszcze więcej wrażliwości… Warto.”

                                                                                                   opinia Kerlajn – Lubimyczytac.pl

 

„Gorąco polecam, czyta się jednym tchem. Ciekawa historia przedstawiająca perspektywę człowieka „poszukującego”, zapisana w formie dziennika. Pojawiające się wątki, sinusoidalna dawka emocji i pierwszoosobowa narracja, pozwalają łatwo wczuć się w główną postać, przeżywając wspólnie jej doświadczenia.”

                                                                                                  opinia Mubulke – Lubimyczytac.pl

 

Kiedyś ludzi składali ofiarę z ognia i zwierząt. Teraz największym symbolem poddania się i pokory jest oddanie smartfona.

Przebudziennik - fragment

Dzień PIERWSZY

Kazali mi pisać, więc piszę. Zobaczymy, w czym mi to pomoże. Odpocznę od tego całego szalonego świata, od tego przebodźcowania. Mój układ nerwowy tego potrzebuje.

Kiedy obserwuję innych ludzi, odnoszę wrażenie, że Bóg dał im układ nerwowy mocny jak skręcana, żeglarska jutowa lina. W przeciwieństwie do mojego, który jest delikatny jak pojedyncza nitka. Innych nie rusza życiowa burza, mnie rozrywa delikatny powiew życiowych przeciwności.

Dlatego czuję, że muszę się zregenerować. Wypełnia mnie ogromne szczęście, ale też lekki niepokój. Jak to będzie? Jak to się wszystko potoczy?
Staram się oddychać spokojnie i głęboko. Ale to, co robię, to jakieś oddechowe płycizny. Bajoro czy wręcz kałuża. A ja chcę pływać w oceanie oddechu. Wierzę, że przyjdzie na to czas i że się tego tutaj nauczę.

Tutejszy ośrodek odnowy duchowej jest zlokalizowany w wspaniałym, malowniczym otoczeniu gór. Okolica jest spokojna, działa na mnie jak balsam. Jest słonecznie i ciepło. Gdzieniegdzie przykuwa wzrok wypalona przez słońce ziemia, która wygląda jak krucha, stara ceramika. A może ta wysuszona ziemia jest jak moje wnętrze?

Kiedyś żyzne, pełne życia, a teraz suche, popękane, zaniedbane przez ogrodnika, który opuścił swoją ziemię. Dlatego tu chyba jestem – żeby odnaleźć w sobie ogrodnika, który zajmie się wewnętrznym nieurodzajem. Kogoś, kto uprzątnie uschnięte liście, wyrwie wdzierające
się wszędzie chwasty.

Na przywitaniu czekała na mnie niemiła niespodzianka. Na koniec dnia właściciel tego ośrodka kazał mi oddać telefon. Spojrzałem na guru z niedowierzaniem. Pomyślałem, że to żart, jakaś kpina! Ale nie żartował. Próbowałem się upewnić, czy go dobrze zrozumiałem. Guru powtórzył jednak stanowczo, żebym oddał telefon. Następnie wyciągnął po niego dłoń, a jego wyraz oczu dobitnie dawał znać, że nie mam wyjścia. Próbowałem się wymigać. Spojrzał na mnie z politowaniem i współczuciem. W sumie słusznie. Poprosił mnie o telefon, a ja odebrałem to tak, jakby mnie poprosił o oddanie nerki. Zapytałem, dlaczego nikt wcześniej mnie nie poinformował, że smartfon będzie skonfiskowany. Uśmiechnął się i zamilkł.

Gdybyśmy o tym informowali wcześniej, nikt by tutaj nie przyjechał – odpowiedział po chwili. Stałem niezadowolony i obrażony.  Uśmiechnął się, jak tylko złożyłem na jego dłoni telefon, niczym ofiarę na ołtarzu.

Wspaniale – rzekł i poklepał mnie po ramieniu. – Kiedyś ludzie składali ofiarę z ognia, zwierząt. Teraz największym symbolem poddania się i pokory jest oddanie smartfona.

~~

Dzień DWUDZIESTY CZWARTY

Chciałem coś dziś napisać, ale mam wrażenie, że nie mam na to siły. Nie umiem utrzymać długopisu w ręku. Jakbym był na jakimś haju. Czy oni nam coś dosypują?